Zmiany nie zwalniają
tempa prac.
Zabezpieczanie przed wilgocią. Pierwotnie w projekcie renowacji murów mieliśmy zaplanowaną jako izolację przeciw-wilgotnościową poziomą – iniekcję krystaliczną, czyli wlanie (wstrzyknięcie) poprzez nawiercone otwory w murze, na całym obwodzie kościoła na poziomie przyziemia – żywicy. Miała ona odcinać nasiąkanie wilgoci z ziemi w górę murów. Po konsultacjach z wojewódzkim konserwatorem zabytków ta technologia dla naszego kościoła została wycofana. Obecnie uważa się, że skoro tego typu średniowieczne mury, przetrwały 500 lat nie mając żadnej izolacji poziomej to wystarczy usunąć czynniki zewnętrzne, które wilgoć przynoszą, a mury pozostaną suche. W naszym przypadku jest wiele do zrobienia. Należy wykonać dalekie odprowadzenie wody z rynien, odwodnić teren przy murze kościoła, usunąć krzewy i drobną roślinność z otoczenia murów, odsłonić przysypaną przez lata ziemią cegłę do poziomu kamiennego fundamentu.
Należy
również usunąć izolację poziomą z papy i szkła,
jaką 25 lat temu w czynie społecznym wykonaliśmy. Usunięcie papowo –
szklanej izolacji wymagało teraz wykucia kilku warstw cegły i przemurowania
tych fragmentów na nowo. Przy tej okazji naprawiono liczne skruszałe fragmenty muru w dolnej jego partii.
Technologia WTA. Jak już zapewne wielu zauważyło, mury naszego kościoła
są w większości otynkowane. Jest to pierwsza
warstwa tynku renowacyjnego. Na niego zostanie położona warstwa wierzchnia oraz
na końcu farba. Odsłonięta do dzisiaj dolna część muru (1 metr od ziemi) zostanie otynkowana technologią WTA. Są to
specjalne tynki renowacyjne o dużej porowatości i przepuszczalności pary wodnej,
przeznaczone do murów zawilgoconych i zasolonych. Tynki te wewnątrz kumulują skrystalizowaną
sól (liczymy że jej nie będzie) oraz „wyciągają” wilgoć z murów i oddają ją na
zewnątrz. Jesteśmy przekonani że ta technologia zlikwiduje potencjalne zagrożenie
wilgoci. Budynek jest wyjątkowo dobrze usytuowany, na górce, z możliwością
łatwego odprowadzenia wód i wilgoci.
Zmiany na wieży. W wieży zostały zlikwidowanie pionowe
otwory akustyczne (dla rozchodzenia
dźwięku dzwonów) od strony ulicy i parku jakie zgodnie z projektem zostały
pierwotnie pozostawione. Zostały
zamknięte, poprzez zabicie ich deskami,
tak jak większość wieży. Powodem tej
decyzji był wysoki koszt takiego rozwiązania. Pozostają dwa otwory akustyczne na
wieży od strony Poznania oraz od strony Pniew.
Deski na
wieży zostały przemalowane olejem konserwatorskim barwionym. Prócz zabiegu
zabezpieczającego przed wilgocią, celem było też optyczne postarzenie desek i
zbliżenie ich koloru do planowanego koloru
elewacji kościoła.
Nowa - stara więźba dachowa. Dachówka na dachu została zdemontowana. Jak już
wiemy, średniowieczna konstrukcja dachowa okazała się mocno przez czas
doświadczona i zdecydowano wykonanie wzmocnienia więźby dachowej, poprzez
dołożenie nowych krokwi. Nowe belki konstrukcyjne wykonane są z wielowarstwowo
klejonego drewna. Na odbudowanych żelbetowych gzymsach kościoła położono 12-to
metrowe murłaty i przykręcono je do starych poprzecznych belek (wiązarów). Okazało
się, że kościół zwęża się (w kierunku prezbiterium) na swojej długości o 18cm.
Stąd położenie murłat, jak i całej później konstrukcji dachu będzie zwężało się
u podstawy o te 18cm. W konsekwencji,
przy zastosowaniu płaskiej dachówki „karpiówki” by utrzymać równą płaszczyznę
dachu musi on zwężając się u podstawy, równomiernie obniżać się na szczycie –
na kalenicy. Ta różnica wysokości dachu będzie wynosiła około 20cm (niższa nad
prezbiterium).
Za pomocą
dźwigu wciągnięto nowe krokwie. Zostały one położone (przybite do murłat)
dokładnie nad starymi. Stara więźba pozostanie jako element konstrukcyjny ale
też, jako średniowieczny zabytek budowlany. Stare krokwie zostaną podwieszone za pomocą
blach do nowych, jedna pod drugą. Stąd dla obserwatora, wydaje się dość dziwny, nierówny rozstaw
nowych krokwi na dachu. Są one odbiciem położenia krokwi średniowiecznych. Płaszczyzna dachu będzie na
wysokości łamana; od góry większy spad,
od połowy mniejszy.
Firma ciesielska jak i cały zespół wykonawców daje
sobie radę z tymi skomplikowanymi rozwiązaniami; rozumie i zgodnie przystaje na
zmiany wprowadzane przez konserwatorów i
projektanta jakie od czasu do czasu wymusza kolejne odkrycie u naszego, nie do końca
poznanego 550-latka.
Opracował
Kazimierz
Szulc