poniedziałek, 15 lipca 2013

Ratujmy nasz najstarszy zabytek cz. 21


Zmiany nie zwalniają tempa prac.

Zabezpieczanie przed wilgocią. Pierwotnie w projekcie renowacji murów mieliśmy zaplanowaną jako izolację przeciw-wilgotnościową poziomą – iniekcję krystaliczną, czyli wlanie (wstrzyknięcie) poprzez nawiercone otwory w murze, na całym obwodzie kościoła na poziomie przyziemia – żywicy. Miała ona odcinać nasiąkanie wilgoci z ziemi  w górę murów. Po konsultacjach z wojewódzkim konserwatorem zabytków ta technologia dla naszego kościoła została wycofana. Obecnie uważa się, że skoro tego typu średniowieczne mury,  przetrwały 500 lat nie mając żadnej izolacji poziomej  to wystarczy usunąć czynniki zewnętrzne, które wilgoć przynoszą, a mury pozostaną suche. W naszym przypadku jest wiele do zrobienia. Należy wykonać dalekie odprowadzenie wody z rynien, odwodnić teren przy murze kościoła, usunąć krzewy i drobną roślinność z otoczenia murów, odsłonić przysypaną przez lata ziemią cegłę do poziomu kamiennego fundamentu.
Należy również usunąć izolację poziomą z papy i szkła,  jaką 25 lat temu w czynie społecznym wykonaliśmy. Usunięcie papowo – szklanej izolacji wymagało teraz wykucia kilku warstw cegły i przemurowania tych fragmentów na nowo. Przy tej okazji naprawiono liczne  skruszałe fragmenty muru w dolnej jego partii.

Technologia WTA. Jak już zapewne wielu zauważyło, mury naszego kościoła są  w większości otynkowane. Jest to pierwsza warstwa tynku renowacyjnego. Na niego zostanie położona warstwa wierzchnia oraz na końcu farba. Odsłonięta do dzisiaj dolna część muru (1 metr od ziemi)  zostanie otynkowana technologią WTA. Są to specjalne tynki renowacyjne o dużej porowatości i przepuszczalności pary wodnej, przeznaczone do murów zawilgoconych i zasolonych.  Tynki te wewnątrz kumulują skrystalizowaną sól (liczymy że jej nie będzie) oraz „wyciągają” wilgoć z murów i oddają ją na zewnątrz. Jesteśmy przekonani że ta technologia zlikwiduje potencjalne zagrożenie wilgoci. Budynek jest wyjątkowo dobrze usytuowany, na górce, z możliwością łatwego odprowadzenia wód i wilgoci. 

Zmiany na wieży. W wieży zostały zlikwidowanie pionowe otwory akustyczne  (dla rozchodzenia dźwięku dzwonów) od strony ulicy i parku jakie zgodnie z projektem zostały pierwotnie pozostawione.  Zostały zamknięte,  poprzez zabicie ich deskami, tak  jak większość wieży. Powodem tej decyzji był wysoki koszt takiego rozwiązania. Pozostają dwa otwory akustyczne na wieży od strony Poznania oraz od strony Pniew.

Deski na wieży zostały przemalowane olejem konserwatorskim barwionym. Prócz zabiegu zabezpieczającego przed wilgocią, celem było też optyczne postarzenie desek i zbliżenie  ich koloru do planowanego koloru elewacji kościoła.

Nowa - stara więźba dachowa. Dachówka na dachu została zdemontowana.   Jak już wiemy, średniowieczna konstrukcja dachowa okazała się mocno przez czas doświadczona i zdecydowano wykonanie wzmocnienia więźby dachowej, poprzez dołożenie nowych krokwi. Nowe belki konstrukcyjne wykonane są z wielowarstwowo klejonego drewna. Na odbudowanych żelbetowych gzymsach kościoła położono 12-to metrowe murłaty i przykręcono je do starych poprzecznych belek (wiązarów). Okazało się, że kościół zwęża się (w kierunku prezbiterium) na swojej długości o 18cm. Stąd położenie murłat, jak i całej później konstrukcji dachu będzie zwężało się u podstawy o te 18cm.  W konsekwencji, przy zastosowaniu płaskiej dachówki „karpiówki” by utrzymać równą płaszczyznę dachu musi on zwężając się u podstawy, równomiernie obniżać się na szczycie – na kalenicy. Ta różnica wysokości dachu będzie wynosiła około 20cm (niższa nad prezbiterium).

Za pomocą dźwigu wciągnięto nowe krokwie. Zostały one położone (przybite do murłat) dokładnie nad starymi. Stara więźba pozostanie jako element konstrukcyjny ale też, jako średniowieczny zabytek budowlany.  Stare krokwie zostaną podwieszone za pomocą blach do nowych, jedna pod drugą. Stąd dla obserwatora,  wydaje się dość dziwny, nierówny rozstaw nowych krokwi na dachu. Są one odbiciem położenia krokwi  średniowiecznych. Płaszczyzna dachu będzie na wysokości łamana;  od góry większy spad, od połowy mniejszy.

 Firma ciesielska jak i cały zespół wykonawców daje sobie radę z tymi skomplikowanymi rozwiązaniami; rozumie i zgodnie przystaje na zmiany wprowadzane  przez konserwatorów i projektanta jakie od czasu do czasu wymusza  kolejne odkrycie u naszego, nie do końca poznanego 550-latka.


Opracował

Kazimierz Szulc